Kuro-Shiro Academy

Kuro-Shiro Academy

  • Maj 05, 2024, 10:12:34
  • Witamy, Gość
Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane

Aktualności:



 


~Regulamin~
~Opis akademii~
~Rasy~
~Przykładowa kartoteka~

~Ogłoszenia~
~Nieobecności~

Pora roku: Kalendarzowa jesień. Początek września.
Pogoda: Prawie bezchmurne niebo, temperatura oscylująca w granicach 12'C.
Czas: Popołudnie

Autor Wątek: Night storm Arashi  (Przeczytany 1042 razy)

Yooko Arashi

  • Night Storm
  • Nowy użytkownik
  • *
  • Reputacja +0/-0
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 21
  • Rasa: Zmiennokształtny
    • Zobacz profil
Night storm Arashi
« dnia: Wrzesień 20, 2014, 10:55:58 »

- Proszę teraz o dane obiektu 206.
- Tak jest - Rzucił krótko i podszedł do pokaźnej, metalowej szafki, numerowanej od dwustu do trzystu i wyjął grubą kopertę, którą położył na biurku szefa, po czym usunął się za skórzany fotel, spoglądając przełożonemu przez ramię. Starszy człowiek, mający na oko pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat nie zauważał już podwładnego, ponieważ całą jego uwagę przyciągnęły rozrzucone po całym biurku pliki kartek oraz koło dziesięciu zdjęć.
- Imię osobnika to Yooko Arashi - westchnął młodszy naukowiec widząc, jak szef szuka po szufladach swoich okularów. Kiedy tamten miał je już na nosie, ponownie podniósł w górę zapełniony drobnym maczkiem arkusz.
- Ach tak, teraz pamiętam, to ten zmiennokształtny.. - mruknął, patrząc tym razem na zdjęcie, które  przedstawiało kocie uszy chłopaka, osadzone na czubku głowy.
- Tak, 206 to syn pojmanej przez nas kobiety, urodzony siedemnaście lat temu, narodzony dokładnie dwunastego Grudnia.
 Szef zapisywał własne, skrócone notatki, raczej z wyjaśnień protegowanego, nie z kartek, zapewne leżących tam tylko dla "ozdoby".
- O orientacji nie wiemy nic, podczas corocznych badań chłopak nie wykazywał zainteresowania niczym, z wyjątkiem własnych pazurów. Najpewniej aseksualny.  - Znów słychać było w pomieszczeniu tylko skrobanie pióra, połączone z głębokim westchnieniem i kręceniem głowy.
- Czy badany przejawiał jakieś specjalne zdolności?
- Oprócz wcześniej zaobserwowanych, wrodzonych zdolności  znaleźliśmy jeszcze inne, mianowicie niewidzialność, dzięki której niestety wiele razy wystraszył strażników pilnujących go, jednak nigdy nie udało mu się uciec za daleko, gdyż jak zauważyliśmy, bardzo szybko go to męczy. Drugą, a zarazem bardziej kłopotliwą jest władanie nad elektrycznością. Nikogo jak dotąd nie poraził ze skutkiem śmiertelnym, ale umiejętność pozwala mu ogłuszać na krótki okres czasu. Po za tym potrafi w najbardziej kluczowym momencie odciąć zasilanie w całym sektorze drugim. - Żachnął się, próbując nie wybuchnąć, podczas  przypominania sobie o jakże ważnym eksperymencie, które zniweczył kot. Kierownik natomiast zamaskował uśmiech, słysząc o jego nadzwyczajnej.. upierdliwości.
- Jest jeszcze coś, o czym powinienem wiedzieć?
- Trzecia, czyli ostatnia i najbardziej tłumiona przez nas moc. Chłopak potrafi przywołać eteryczną broń, która nie zadaje widocznych obrażeń, atakuje natomiast narządy wewnętrzne. Od chwili, gdy ją odkrył był pod ścisłym nadzorem więc ni miał możliwości trenowania jej. Wiemy natomiast, że przybiera ona wygląd dużej, niebieskiej kosy oraz to, że daje radę zaatakować nią dwa razy, zanim wyczerpie go do tego stopnia, że zdyszany pada na kolana, nie mogąc się podnieść przez dłuższą chwilę. Niestety, ale przy pierwszym ujawnieniu jej zdarzył się wypadek, w którym zabił on jednego z opiekunów, mojego współpracownika. Mężczyzna miał koło trzydziestu lat, była to dla nas duża strata. - Pod koniec załamał mu się głos, ale wrócił do oficjalnego tonu po tak krótkiej chwili że można było pomyśleć, że tylko się tak zdawało. - Umiejętności zdobywanych chłopak nie posiada, jednak po częstych przemianach, wykonywanych najpewniej z powodu nudy zwiększyły się możliwości jego zmiennokształtności, w wyniku której potrafi zmieniać kolor swoich atrybutów, włosów oraz oczu. Zmienił je pierwszy raz cztery lata temu, dwudziestego pierwszego lipca. Jego przydługie, zawsze związane w kucyk z tyłu, naturalnie brązowe włosy zmieniły kolor na popielaty, po czym zostały takie do dziś. Nic szczególnie ważnego więcej nie potrafi, ze względu na swoje położenie.
 Pan w okularach odpalił cygaro, odkładając arkusze z powrotem na biurko, po czym zabrał z niego duże zdjęcie, przedstawiające sylwetkę chłopaka. Oprócz oczywistych, kocich atrybutów chłopak mógł wydawać się przeciętny, albo wychudzony dla nie wprawionego oka, z wzrostem oscylującym koło stu osiemdziesięciu dwóch centymetrów, z wagą wahającą się przy sześćdziesięciu kilo. Przez rozciągniętą, szarą koszulę oraz znoszone, dresowe spodnie nie można było stwierdzić, czy chłopak posiada jakieś szczególne umięśnienie, czy raczej kompletnie odwrotnie. Jednak z daleka, głównie za pomocą postawy pokazywał, że nie jest szczególnie przyjaźnie nastawiony. Siwowłosy mężczyzna po dość długo trwającej chwili, w czasie której zdążył dopalić cygaro odłożył zdjęcie i wziął do ręki dwa następne, tym razem przedstawiające chłopaka jeszcze przed "farbowaniem", oraz aktualne. Patrząc raz to na jedno, raz na drugie i stwierdził, że dużo się przez ten czas nie zmieniło. Trochę zmężniał, wyostrzyły mu się rysy twarzy. Najbardziej przyciągające wzrok były jego oczy, o dużych jak na chłopaka tęczówkach, jadowicie zielone i wprost ociekające chłodem i pewnością siebie. Dalej ładnie wyprofilowany nos, na którym od stosunkowo niedawna widniała zagojona już blizna, ciągnąca się pod prawym okiem. Poniżej oczywiście usta, przez większość czasu rozciągnięte w nieprzyjemnym grymasie.
 Było to wszystko, co musiał wiedzieć o chłopaku, więc zaczął porządkować wszystkie te rozwalone po biurku kartki.Po skończonej robocie mieli chwilę przerwy, zanim zabiorą się za numer 207, więc protegowany wyszedł po kawę dla obu, i samemu siadając naprzeciw szefa zaczęli rozmawiać, jednak po chwili znów wracając do tematu zmiennokształtnego.
- Więc mógłby mi pan powiedzieć coś o charakterze pana Yooko? Daruje sobie jednak pan służbowy ton, pytam tylko z własnej ciekawości. - Uśmiechnął się zachęcająco, kręcąc młynki kciukami.
Brązowowłosy prychnął w swoją kawę, a na jego czole pojawiła się pulsująca żyłka.
- Ten.. człowiek jest po prostu niesamowicie trudny. Nie dało się praktycznie z nim dogadać, wszystkich traktował wrogo, lub po prostu ignorował. Niektórych, czasem ważnych procedur nie miał zamiaru wykonywać po dobroci, a upartością mógłby dorównać osłu. Jeśli wszystko inne zawiedzie, to niestety, ale musieliśmy rozwiązywać to siłowo, co z kolei potęgowało skutki uboczne, przed którymi byliśmy zmuszeni się bronić. Na widok kilku osób z drużyny kładł uszy i syczał. Jednej opiekunce udało się go podejść, wręczyła mu też odtwarzacz muzyczny, z którym praktycznie się nie rozstaje. A było to trochę czasu temu, do teraz zdążył się już do niej przyzwyczaić, była jego prywatną nauczycielką. Od dziecka się nim zajmowała, po śmierci jego matki, dlatego teraz wie tyle, co przeciętny mężczyzna w jego wieku. Ale kiedy ona odeszła znów zrobił się nie do zniesienia, a tak właściwie to nie darzył jej żadną sympatią, po prostu była przez niego tolerowana. A jeśli chodzi o dobre cechy.. to albo takowych nie posiada, albo bardzo dobrze je ukrywa.
- Może i tak być, ale zainteresował mnie ten burzliwy chłopak - zaśmiał się starzec, dopijając gorzki napój.
- Nie wiem, co pana mogło w nim zainteresować. Nie mogliśmy zrobić go użytecznego w żadnej wojnie, bo był za leniwy, by słuchać rozkazów. Interesuje go chyba tylko ta stara mp3. - Żachnął się, przymykając powieki i kontynuował - Czasem czytywał książki, i to prawdziwą literaturę, ale oczywiście zależało to od jego kaprysów. Innym razem, po prostu je darł. Pewnego dnia także zauważyliśmy wzmożone zainteresowanie bronią palną, którą zauważył przy strażnikach, ale ze względów bezpieczeństwa oczywiście nie pozwoliliśmy mu się nią "pobawić", nie było wiadomo, co mogło mu strzelić do głowy.
- Haha, chyba przekonał mnie pan do odwiedzenia naszego drogiego 206 - Zaśmiał się staruszek, chowając okulary do szuflady.
Podopieczny nagle się spiął, panikując. Oczywiście wcześniej zakładał, że padnie taka odpowiedź, ale nie był przygotowany, jak ma się z tego wytłumaczyć.
- Obawiam się, że nie będzie miał pan możliwości
- Nie? Czy stało się coś, o czym powinienem wiedzieć?
-Obiekt jest.. gdzie indziej -powiedział zestresowany, nie patrząc przełożonemu w oczy.
- Więc gdzie? - Zaczynał już powoli tracić cierpliwość.
- Prawdę mówiąc, cholera jedna wie.

Klasa 1-2
Zawodu oczywiście brak, choć chciano szkolić go na wojskowego.
Zapisane

Kot z Cheshire

  • [Forumowy Grammar Nazi]
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Reputacja +0/-0
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 434
  • Rasa: Zmiennokształtna
  • We're all mad here~
    • Zobacz profil
Odp: Night storm Arashi
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 20, 2014, 11:08:40 »

Grr... już nie ma kogo hejcić.
Nic powiedzieć na ten temat więcej nie mogę, więc życzę miłej gry~
Zapisane
- A powiedź mi, dlaczego ty masz mieć bzika?
- Przypomnij sobie jakiegokolwiek psa.
- Przypomniałam, i co?
- A więc
- wyjaśniała Kocica - pies warczy i szczerzy zęby, kiedy jest zły, a macha ogonem, kiedy jest zadowolony, prawda? Ja znów czynię odwrotnie: warczę, kiedy jestem zadowolona, szczerzę zęby, a macham ogonem, kiedy jestem zła. Oto jest dowód mej choroby.
- Ty nie warczysz, ty mruczysz.
- Widać bardziej zachorowałam, a nazywaj to sobie jak chcesz
- powiedziała Kocica.
 

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
orchid-ore anges world-of-dogs aplikacja2013 mexico